Zazwyczaj tego nie robię, ponieważ nie jestem w stanie udostępnić wszystkich ogłoszeń ze schronisk, a nie chce być niesprawiedliwa ponieważ każdy psiak zasługuje na szansę jednak są takie informacje, Nie trzeba jechać na drugi koniec świata i rzucać pracy. Nie trzeba mieć góry pieniędzy. Nie trzeba mieć samochodu. Chodź, pokażę Ci, jak przeżyć przygodę tuż obok własnego domu. Inspiracją tego tekstu jest moja prezentacja o jednodniowych wyprawach z psem, która wygrała konkurs podczas I Festiwalu „Podróżnicy na czterech łapach” w pierwszy weekend października 2019 roku w Pasterce (druga edycja już w planach – może się tam spotkamy?) Bywa, że ktoś mnie pyta: a w ilu krajach byłaś z psem? Nawet te bez psa jestem w stanie policzyć na palcach obu rąk. I był moment, że mnie to trochę frustrowało. A teraz? Mogę cały notes zapełnić miejscami, które chcę zobaczyć i które mam dosłownie na wyciągnięcie ręki… Kiedy wrzucam jakieś zdjęcia, czasem ktoś potem pisze: ty to masz dobrze, że w takim pięknym miejscu mieszkasz. Owszem, Szczecin i całe zachodniopomorskie są wyjątkowe, ale uważam, że niezależnie od tego, gdzie mieszkasz, znajdziesz piękne miejsca wokół siebie. A ja spróbuję Ci podpowiedzieć, jak to zrobić. Wyprawy jednodniowe – o co w tym wszystkim chodzi Wyprawa jednodniowa – mówiąc najprościej – to wyprawa, która trwa nie dłużej, niż jeden dzień. Jeszcze inaczej – wyprawa bez noclegu poza domem. To może być parogodzinny spacer, albo całodzienna wędrówka (oczywiście to może być wyprawa kajakiem, SUP-em, rowerem, solo albo z całą rodziną – co tylko lubisz i jakie masz możliwości). Możesz ruszyć spod domu, a możesz dojechać w wybrane miejsce. Możesz robić pętle, a możesz wyznaczyć trasę, która kończy i zaczyna się w innym miejscu. Ja poruszam się komunikacją publiczną, więc staram się, aby dojazd w jedną stronę nie zajmował mi dłużej niż 2,5 godziny. GDZIE SZUKAĆ POMYSŁÓW Wyobraź sobie, że jesteś turystą we własnym domu. Planuj tak, jakbyś był na wakacjach i chciał odkrywać miasto czy region, w którym jesteś. A to, że jesteś lokalsem – daje Ci w tym niebywałą przewagę. Możesz odkryć perełki, jakich próżno szukać w przewodnikach. Mapa Każda podróż, nawet ta mała, zaczyna się od mapy. Weź mapę i po prostu prześledź, co znajduje się w Twojej okolicy. Zwracaj uwagę na szlaki, punkty widokowe, miejsca biwakowe, akweny wodne, zabytki i ciekawe miejsca, miejscowości. Jeśli nie masz samochodu – zwróć też uwagę na komunikację i możliwości dojazdu. Lokalne blogi, profile, grupy To nieocenione źródło inspiracji. Szukaj twórców i pasjonatów, którzy kochają miejsce, w którym żyją. Jeśli jesteś ze Szczecina albo chcesz tu przyjechać zajrzyj chociażby do Superki (Małgosia zna najlepsze miejscówki na wodzie w tej okolicy, no i czasem bierze na SUP-a również psa – Famę). Albo do Kamienicy w lesie (Monika udowodniła mi, że nawet w czymś, co wcześniej nie wydawało mi się ciekawe, można się zachwycać i odkryć prawdziwe skarby). Szukaj też lokalnych grup. Ja prowadzę razem z Kamilą z Zapsieni w Sieci jedną z nich: to Szczecińska Psia Grupa Spacerowa. Doradzimy Ci tu, gdzie wybrać się na fajny spacer z psem, gdzie bez problemu zjesz obiad czy usiądziesz na kawę w towarzystwie czworonoga. Zajrzyj też do mojej grupy Zabieram psa na wakacje i zostań ekspertem od miejsca, w którym mieszkasz. Hasztagi Obserwuj lokalne hasztagi na Instagramie. To skarbnica pomysłów. Możliwość odkrycia miejsc, których nie znajdziesz w przewodnikach. Moje ulubione lokalne hasztagi to #PUSZCZABUKOWA #THEBESTOFSZCZECIN #JEZIOROSZMARAGDOWE #VISITSZCZECIN #IGERS_SZCZECIN Jeśli planuję wycieczkę – zwykle sprawdzam hasztagi związane z miejscami, które mam na trasie. Regionalna Organizacja Turystyczna Często niedoceniane źródło informacji. A warto sprawdzić, co polecają spece od turystyki w Twoim regionie. Ja dzięki stronie ZROT odkryłam jeden z moich ulubionych punktów widokowych – Wzgórze Bombardierów w Szczecinie Kluczu (wyżej na zdjęciu – to widok z tego samego miejsca, tylko o wschodzie). Geocaching Zabawa polegająca na szukaniu ukrytych skarbów. Serio. Skrytki (kesze) są zwykle poukrywane w ciekawych i wartych odwiedzenia miejscach. To nie tylko dobre źródło inspiracji, ale też motywacja do wyjścia z domu. Ja robię geocachingowe wyprawy, kiedy przyjedża do mnie jedna z siostrzenic. Jeśli ośmiolatka po 5 godzinach w lesie zimą nie ma dosyć, to wiedz, że serio to jest fajna przygoda! Jeśli nigdy nie słyszałeś o tej zabawie – zajrzyj do mojego tekstu na temat Geocachingu. CO PAKUJEMY Mój psioludzki ekwipunek na jeden dzień mieści się w niewielkim plecaku i nie jest skomplikowany. To: Jedzenie (coś dla mnie i coś dla psa), kawa w termosie, woda. Linka (zawsze staram się podczas długiego spaceru dać Flice trochę luzu – jeśli nie ma możliwości puścić jej bez smyczy, korzystamy z linki). Kaganiec i paszport (niezbędne w komunikacji publicznej). Naładowany telefon (plus ewentualnie powerbank). Mapa (lubię mieć papierową, korzystam też z apki Gotówka (wiadomo – na zadupiach nie ma bankomatów;)). Miniapteczka (co w niej – to kwestia indywidualna, ale warto mieć coś na wypadek skaleczenia/urazu, ja mam też środek przeciwbólowy). Sezonowo: wiaderko i nóż (grzyby!), środek na komary i kleszcze, ręcznik. JAK PLANOWAĆ? Tu ogranicza Cię tylko fantazja oraz możliwości Twoje i Twojego psa (on nie powie, że nie da rady przejść 20 km – Ty musisz to wiedzieć!) Przebyty dystans nie jest wyznacznikiem udanej wyprawy – to nie jest wyścig o to, kto nabije więcej kilometrów. My lubimy długie spacery, ale czasem liczy się po prostu to, żeby pobyć razem w pięknym miejscu (tak traktuję wycieczki na wspomniane Wzgórze Bombardierów – dojeżdżam tam autobusem, wdrapujemy się na górę i po prostu sobie tam siedzimy, podziwiamy widoki). Czasem warto sobie długi dystans podzielić na fragmenty i pokonać je w różne dni – my w ten sposób przeszłyśmy trasę wałem przeciwpowodziowym nad jeziorem Dąbie, aż do Inoujścia, do plaży z widokiem na wrak betonowca (w sumie to były trzy wyprawy). Zarówno na długich i na krótszych trasach zaplanuj postój, czas na jedzenie (najważniejsze;)) i błogi relaks. Jeśli korzystasz z komunikacji publicznej – jak ja – rozkłady to podstawa. Zwłaszcza jeśli planujesz powrót komunikacją (no głupio nie zdążyć na ostatni pociąg). My czasem jedziemy sobie gdzieś autobusem i wracamy pieszo do domu – tak planuję często nasze „jednodniówki” w Puszczy Bukowej (mam to szczęście, że mieszkam przy samej Puszczy). Moją ukochaną trasą i pomysłem na dzień w drodze jest kilkunastokilometrowa nadmorska trasa Świnoujście Przytór – Międzyzdroje. Można iść dziką plażą albo lasem, nie ma ludzi, jest po prostu pięknie. W jedną i drugą stronę jedziemy pociągiem z i do Szczecina. W zeszłym roku udało mi się też odwiedzić Puszczę Notecką (dobry dojazd PKP z Poznania i Szczecina). A jak nie mam weny i chęci na nabijanie kilometrów – idziemy w okolice Jeziora Szmaragdowego, które mamy jakieś 40 minut spokojnego spaceru od domu 🙂 Udanych spacerów i wypraw 🙂 PS. Jeśli nadal uważasz, że w Twojej okolicy nie ma nic ciekawego, odezwij się do mnie – pomogę Ci znaleźć pomysły na niejedną wyprawę. A jeśli planujesz odwiedzić Szczecin – zawsze służę pomocą i radą, gdzie się zatrzymać, co zobaczyć, zjeść i jak fajnie spędzić czas.
Spacer z psem to temat mogłoby się wydawać zupełnie błachy. Każdy psi opiekun przecież codziennie spaceruje ze swoim pupilem i większość z nas nie widzi w tym większej filozofii. Dlaczego więc spacer jest jednym z najczęściej poruszanych tematów w czasie szkoleń indywidualnych i konsultacji behawioralnych?
Zanim zaczęłam biegać z psem, zanim w ogóle pies pojawił się w moim życiu – biegałam. Na różnych etapach życia mniej lub bardzie intensywnie. I zawsze widok zbliżającego się do mnie psa powodował paraliżujący strach. Najpierw scenka z dzisiejszego poranka. Piękne słońce, na parkowych alejkach mnóstwo biegaczy i mnóstwo psiarzy. Biegnie pan. Z naprzeciwka idzie inny pan, a jego pies leci jakieś dwadzieścia metrów z przodu, bez smyczy. Pędzi prosto na biegacza. Ten reaguje bardzo nerwowo – krzyczy, wymachuje nogą, żeby kopnąć zwierzę. Pies się wścieka i ujada (unikając skutecznie kopniaków). Właściciel psa: – Niech pan przestanie się ruszać (sic!) i idzie spokojnie! Biegnie pan jak szalony, zamiast przejść spokojnie obok psa, on wtedy też spokojnie pana minie! Dalszej wymiany zdań nie będę już cytować, ale byłam wściekła tak samo jak biegacz. Przypomniały mi się naraz wszystkie odczucia z dawnych czasów. Kiedy nie miałam zielonego pojęcia o zachowaniach i sygnałach wysyłanych przez psy. Kiedy zamierałam bez ruchu, żeby nie prowokować psa bieganiem, zła, że muszę przerywać trening. Teraz często biegam z psem. Ale dużo treningów robię bez Flicki. I NIENAWIDZĘ sytuacji, kiedy zbliża się do mnie nieznany pies. Drodzy Psiarze! Piszę to jako psiara i biegaczka. Nie pozwalajcie swoim psom na to, żeby podbiegały do biegających ludzi. Tylko wy wiecie, że „piesek nic nie zrobi”. Nie wymagajcie od biegaczy, żeby zatrzymywali się, zwalniali, przechodzili spokojnie obok psa. Bo w piękny słoneczny dzień to właściwie od razu mogliby sobie darować bieganie, bo co chwilę spotykają ludzi z psami. Poza tym wydaje mi się, że to o czym piszę, to podstawa dobrego wychowania i zasad współdzielenia przestrzeni publicznej. A jeśli kogoś to nie przekonuje – to powiem inaczej. Dobrze, miejcie gdzieś biegaczy (tu można sobie wpisać całą listę innych rzeczowników: rowerzystów, rolkarzy, rodziców z wózkami, biegające dzieci, starsze panie z kijkami…), wariatów, którzy zajmują wam spacerowe ścieżki. Ale zatroszczcie się o swoje czworonogi. Bo nie każdy biegacz w konfrontacji z psem stanie bez ruchu. Biegacz może próbować się bronić – kopnąć psa, potraktować gazem pieprzowym, rzucić kamieniem… Jakiś czas temu Wojciech Staszewski pisał na swoim blogu o tym, że słyszał o aplikacji na telefon odstraszającej psy. Zrobiło mi się trochę przykro. Jako właścicielce psa (bo jako biegaczka doskonale rozumiem). Zrobiło mi się też trochę wstyd – tak ogólnie, za nas psiarzy. Za to, że ktoś musi wymyślać takie aplikacje, że w ogóle jest konieczność, aby psy odstraszać.
Kariera w psim biznesie: ratownictwo z psem. Powiedzieć „swoją przyszłość wiążę z psami” jest łatwo, trudniej natomiast określić co dokładnie takie stwierdzenie oznacza. Na pytanie o to, czym można się zajmować – zarówno w zawodowym, jak i hobbystycznym aspekcie – tak, aby psy były stale obecne w życiu postaram się
2,239 Followers, 404 Following, 730 Posts - See Instagram photos and videos from Życie z psem | Blog o psach | Sklep dla psa (@zyciezpsem)
Zadanie: wymyśl krótkie opowiadanie zdarzenie z psem Rozwiązanie:pewnego dnia wybrałam się z moim pieskiem azorem, na spacer była piękna słoneczna pogoda, na trawniku rosły śliczne kwiatki postanowiłam, że pobiegne z azorem nad jezioro więc, biegliśmy ile sił w nogach gdy dotarliśmy nad jeziorko, jakiś damski głos krzyczał ,,pomocy 39 39 stanęłam jak wryta i zobaczyłam
CIASTO NA PIEROGI super elastyczne i świetnie się z nim pracuje. Aby je zrobić potrzebujecie: 📌500 g mąki pszennej (ja dałam typ.480) 📌250 ml gorącej wody 📌2 łyżki oleju 📌szczypta soli Do miski miksera wsypuję przesianą mąkę, robię dołek i wlewam gorącą wodę, dodaję olej i sól.
nqdu9u.
  • cfbl98gz08.pages.dev/160
  • cfbl98gz08.pages.dev/332
  • cfbl98gz08.pages.dev/99
  • cfbl98gz08.pages.dev/293
  • cfbl98gz08.pages.dev/322
  • cfbl98gz08.pages.dev/49
  • cfbl98gz08.pages.dev/197
  • cfbl98gz08.pages.dev/272
  • cfbl98gz08.pages.dev/124
  • robię to z psem