Daytona 500 to najpopularniejszy wyścig NASCAR, w większości lat oglądany przez ponad dziesięć milionów widzów. To wydarzenie, odbywające się co roku, jest doskonałym przykładem wyścigu na superspeedwayu. Tor Daytona International Speedway, na którym odbywa się wyścig, mierzy 2,5 mili wokół siebie.

Maraton "Wpław przez Kiekrz" wciąż ma duże grono entuzjastów. W tym roku na starcie pojawi się na pewno co najmniej 100 zawodników Robert WozniakNajstarszy polski maraton pływacki „Wpław przez Kiekrz” jak zwykle wystartuje w drugą sobotę lipca. To święta tradycja, praktycznie nienaruszona przez 54 lata. Choćby z tego powodu na Plaży Parkowej zobaczymy za dwa dni wyjątkowe zawody. Zobacz też: Wystartował najstarszy maraton pływacki w PolsceIch tradycje sięgają czasów zaboru pruskiego i pierwszego wyścigu pływackiego w Poznaniu w ramach akcji „O pływaniu” zorganizowanego w 1820 r. Znany poznański profesor Wojciech Lipoński twierdzi jednak, że pierwsze zmagania pływaków na Warcie odbyły się dopiero 47 lat jest jednak pewne, nie byłoby „Wpław przez Kiekrz”, gdyby nie styczniowe zebranie w 1967 r. z udziałem pięciu osób: Agnieszki Wybieralskiej, Stanisława Garczarczyka, Bogusława Roszyka, Jerzego Janczewskiego i Władysława edycji tej wspaniałej imprezy nie da się opowiedzieć w dwóch zdaniach. Warto wspomnieć, że pierwszym zwycięzcą maratonu został Zdzisław Gacek, którego niemal zawsze można spotkać na starcie i mecie corocznych zawodów, a ich głównym organizatorem od kilku lat jest Wielkopolski Okręgowy Związek Pływacki na czele z jego prezesem, Jackiem Thiemem. On też opowiedział nam o tym jak przez Kiekrz dopłynął na igrzyska w Tokio Krzysztof Chmielewski.– 17-letni olimpijczyk z klubu Muszelka Warszawa rok temu zajął drugie miejsce w kierskim maratonie, tuż za swoim bratem Michałem. W stolicy Japonii wystartuje na 200 m stylem motylkowym. Na dystansie o połowę krótszym popłynie weteran i jeden z najbardziej utytułowanych naszych zawodników, czyli Paweł Korzeniowski. Sztafetę pokoleń mamy w kadrze, ale i na trasie „Wpław przez Kierz” – zauważył tym roku mocnej ekipy z małego, ale prężnego klubu ze stolicy nie zobaczymy, będą za to inni znani pływacy. Swój akces do zawodów zgłosiła już Joanna Czechyra z Warty Poznań, a w męskim wyścigu na pewno będą się liczyć zawodnicy z sekcji triathlonowej UAM Poznań, prowadzonej przez dobrze znanego w stolicy Wielkopolski Filipa obrosła cała kierska impreza, ale jej stałym wyróżnikiem pozostaje bieg główny na dystansie 10 km.– Oczywiście sama odległość robi wrażenie nawet na uczestnikach, ale trzeba też pamiętać o tym, że rywalizacja odbywa się na Jeziorze Kierskim i nie na pętlach, tylko na trasie wzdłuż jego brzegów. W dodatku to miejsce jest specyficzne, bo często w Kiekrzu jest rano piękna pogoda i równa tafla wody, a kilka godzin później robią się wielkie fale i trzaskają pioruny – dodał ostatnich latach o to, by pływacy bezpiecznie dopłynęli do brzegu dba Filip Orłowski z ratownictwa wodnego i jego liczna grupa współpracowników.– Najlepszym miernikiem ich pracy są opinie zawodników. W ostatnich latach nikt nie narzeka na zabezpieczenia sektorowe, bo one się po prostu najbardziej sprawdzają. Gwarancją bezpiecznych zawodów jest oczywiście też współpraca z żeglarzami, policją i strażakami – zakończył szef 54. edycji „Wpław przez Kiekrz”sobotagodz. 9 Bieg główny na 10 kmgodz. Bieg na 3 km (Grand Prix Wielkopolski)godz. 11 Bieg samorządowców, VIP-ów i dziennikarzy na 200 mInteresujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje:Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Alaska, Stany Zjednoczone. Dwóch kajakarzy, Andrew Hooper i Josh Bastyr, płynęli kajakiem, gdy zaskoczył ich zapadający się lodowiec Spencer. Dramatyczne wideo uchwyciło moment zawalenia się struktury , tworząc ogromną falę, która uderzyła w mężczyzn. Nie żyje podróżnik Aleksander Doba, znany dokonania pierwszego w historii samotnego przepłynięcia kajakiem Oceanu Atlantyckiego. Jak poinformowała jego rodzina, „zmarł śmiercią podróżnika, zdobywając najwyższy szczyt Afryki – Kilimandżaro, spełniając swoje marzenia”. Zmarł 22 lutego. Miał 74 lata. Szkoda, że się już nie zobaczymy. Żegnaj Olku. W tym roku nasza działalność dobiegła końca. Był to rok bardzo nietypowy i nieprzewidywalny. Cieszymy się jednak, że część z Was bawiła się razem z nami. Przygotowujemy się na przyszły sezon 2021. Mamy nadzieję, że kolejne lato będzie równie piękne jak w tym roku, a weekendy tak samo ciepłe i pogodne. Do zobaczenia w 2021. Niestety w roku 2020 nie będziemy prowadzić wypożyczalni stacjonarnej. Jesteśmy w trakcie przygotowań do oferty spływów kajakowych, która pojawi się niebawem. Unfortunately, in 2020 we will not run a stationary are in the process of preparing for the kayaking offer that will appear soon. Jak co roku w okresie Bożego Ciała uczestniczyliśmy w najstarszym w Europie Międzynarodowym Spływie Kajakowym na Dunajcu, pełniąc rolę Sędziów z ramienia Polskiego Związku Kajakowego. To już 78 edycja tego 70 kilometrowego spływu skupiającego kajakarzy, kanadyjkarzy oraz pontony z całej europy. W wydarzeniu uczestniczyło 405 osób w tym 260 płynących. Uczestnicy mieli 3 dni na pokonanie odcinka Nowy Targ – Łącko (Jazowsko) w trzech etapach, biwakując między etapami w Krościenku nad Dunajcem. Spływ wypełnia szereg konkurencji z licznymi nagrodami w tym nagrodą główną tj. kajakiem. Start do I etapu Nowy Targ – Mizerna (23 km) odbył się u stóp Kopca Wolności. To skąd wyruszył pierwszy MSKnD w 1934 r. W piątek ( r.) rozegrano dwie konkurencje indywidualne. Pierwszą z nich był wyścig na trasie ze Sromowców Wyżnych do Niżnych (ok. 9 km). Następnie na kajakarzy czekał wyjątkowy widokowo przełom Dunajca. Po południu o godz. rozpoczął się slalom, w którym wystartowało 58 osad. Niewątpliwą atrakcją były starty Węgrów na pontonach, którzy w pięknym stylu pokonywali zbyt wąskie dla pontonów bramki (przygotowane dla kajaków). Jednak nie zniechęciło to zawodników by dobrze się bawić podejmując wyzwanie. W Sobotę ( r.) odbył się Drużynowy Wyścig o Puchar im. Tadeusza Pilarskiego na trasie Krościenko – Wietrznice (ok. 14 km). Wystartowało w niej 7 zespołów, które wystawiły po 5 osad w przynajmniej dwóch kategoriach. W tym roku w porozumieniu z Sędzią głównym pełniliśmy rolę przede wszystkim Sędziów startowych, a na slalomie Sędziów startowych i bramkowych. Jak zwykle było odpowiedzialnie, ale też zabawnie i z przygodami. Udało nam się zebrać też trochę zdjęć, które możecie obejrzeć w naszej galerii. 23 czerwca 2019 Krakowianie (i nie tylko) już 8 raz spotkali się na niewątpliwie intrygującym wydarzeniu jakim jest Wodna Masa Krytyczna. Tym razem WMK wystartowała z miejsca gdzie w latach 60-tych Wisła usypywała naturalną plażę na Bulwarze Poleskim tuż na przeciwko Wawelu. Na starcie odbył się pokaz mody prezentowany przez „Siostry rzeki” i performance z udziałem 100-tki kobiet – opiekunek polski rzek. Pod kolejnymi mostami miały miejsce koncerty z głównej jednostki pływającej, a zakończenie za kładką o. Bernatka przyciągnęło wiele zainteresowanych turystów, którzy jak przypuszczamy nie widzieli do tej pory tak dziwacznej floty śródlądowej. Cieszy nas też wyjątkowo duże zainteresowanie kajakami i to do tego stopnia, że musieliśmy wesprzeć się sprzętem OSiR „Kolna” by kajaków starczyło dla wszystkich. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku również kajaki będą miały tak duże wzięcie, bo przecież to nasza specjalność 🙂 Wielkimi krokami bo już 23 czerwca 2019 zbliża się Wodna Masa Krytyczna pod hasłem: „Chcemy się kąpać” W tym roku zostało partnerem wynajmującym kajaki dla wszystkich uczestników, którzy postanowili się dołączyć do wydarzenia bez budowania własnych jednostek pływających. Kajaki 2-osobowe (bo takimi dysponujemy) można u nas śmiało wypożyczać w stałej cenie 50zł za cały kajak z kompletem wioseł i kamizelek. Nasze kajaki pozwalają również na posadzenie dziecka do lat 5-ciu między rodzicami bezpiecznie i bez dodatkowych kosztów. Rezerwacji można dokonywać na naszej stronie: Czytajcie uważnie i postępujcie zgodnie z procedurą, a nic Was nie zaskoczy. Pilnujemy aby wszystko było jasne 🙂 Do zobaczenia. W ostatnią Sobotę posprzątaliśmy zakole rzeki Skawinki obok Stadionu Miejskiego wraz z parkingiem by umilić Wam zejście na kajaki, a miejscowym spacerowiczom troszkę przedłużyć ładnie wyglądający Park Miejski im. marsz. Józefa Piłsudskiego. Widzimy w tym miejscu spory potencjał, ale wymaga on jeszcze dużo pracy. Nie było nas dużo, bo zebrała się tylko nasza ekipa, jednak nie przeszkodziło to nam w realizacji planu. Liczymy, że na kolejnych sprzątaniach dołączą do nas zarówno mieszkańcy Skawiny jak i miejscowe instytucje, którym być może zależy na tym miejscu, ale nie zdążyły się dowiedzieć o naszej spontanicznej akcji. Tak, dobrze przeczytaliście! Chcielibyśmy kontynuować naszą inicjatywę w kolejnych latach. Z ciekawostek spotkaliśmy Pana pochodzącego ze Skawiny, lecz mieszkającego na stałe w Niemczech, który wspominając lata swojej młodości nie mógł wyjść z podziwu, że nam się chce i z pytaniem na ustach „Czy wierzymy, że ten stan utrzyma się dłużej niż chwilę?” zadeklarował, że następnym razem będąc w Polsce nam pomoże. Trzymamy go za słowo, a sami odpowiadamy pełni optymizmu: TAK, wierzymy! Mamy też nadzieję, że polubicie odcinek rzeki ze Skawiny do Tyńca, który urzekł nas swoim pięknem i zechcecie przepłynąć go kajakami razem z nami. My tymczasem pędzimy odkrywać kolejne urokliwe się! Materiały w postaci worków, rękawiczek oraz wywóz śmieci zapewnił Urząd Miasta i Gminy w Skawinie. Nadszedł czas na rozpoczęcie sezonu. A zatem 3-go maja 2019 zapraszamy na spływ rzeką Skawinką do Tyńca. Jest to świetna alternatywa na spędzanie wolnego czasu dedykowana wszystkim chcącym spróbować kajaków niedaleko Krakowa. To jeden z najładniejszych odcinków na rzekach blisko miasta Krakowa. Idealne miejsce na odcięcie się od zgiełku aglomeracji i obcowanie z naturą. Cicho, spokojnie i bezpiecznie. Zapewniamy kompletny sprzęt: kajaki, wiosła, kamizelki i opiekę instruktorów. Zapewniamy także transport kierowców po samochody na miejsce startu. Po spływie można zjeść coś w barze. Trasa: Stadion Miejski Skawina – Tyniec Klasztor dystans: ok 6 km czas płynięcia: do 2h cena: 79 zł /os BARDZO WAŻNE ! Spływ rozpoczyna się w Piątek 3-maja o 12:00. Zapisy kończymy we czwartek o godzinie 23:59. Zapisy przez formularz na naszej stronie: W odpowiedzi automatycznie wysyłamy dane do wpłaty. Należy zapoznać się ze wszystkimi informacjami podanymi na stronie. Jeżeli nie otrzymasz maila zwrotnego prosimy o kontakt. 27 kwietnia 2019 zapraszamy wszystkich chętnych do udziału w I wiosennym sprzątaniu rzeki Skawinki w tym roku zajmiemy się oczyszczeniem zakola Skawinki koło Stadionu Miejskiego Program akcji: 11:00 – spotkanie organizacyjne na parkingu przy Stadionie Miejskim w Skawinie (Parking Skawinka) 11:10 – rozdanie worków i rękawiczek, omówienie kwestii organizacyjnych i zasad bezpieczeństwa. – rozpoczęcie sprzątania zakola nad rzeką Skawinką 13:00 – zakończenie akcji Ważne informacje: należy założyć wygodny, niekrępujący ruchów, odpowiedni do pogody stój obuwie wygodne i nie śliskie ponieważ będziemy poruszać się po stromym brzegu rękawiczki oraz worki, do których zbierane będą śmieci uczestnicy otrzymają na początku spotkania Gdzie się spotykamy: Parking Skawinka będzie naszym miejscem zbiórki. Wystarczy że podejdziecie do naszej flagi Jeśli macie jakieś pytania dzwońcie i piszcie: 501 560 200 lub biuro@ Akcja wspierana jest przez Urząd Miasta i Gminy w Skawinie
Odcinek rzeki Łeby od Łęczyc do miejscowości Gać należy do łatwych. Przeznaczony dla początkujących kajakarzy i rodzin z dziećmi. Nurt jest powolny i spokojny. Rzeka wpada do morza w Łebie, jednak spływ należy zakończyć w miejscowości Gać. Obowiązuje zakaz pływania na jeziorze Łebsko, ponieważ jest to teren należący do
Trasa powiedzie ich w dół Tamizą pośród ponurej, ciemnej nocy; wzdłuż brytyjskiego wybrzeża; przez Kanał, gdzie będą musieli uskakiwać przed 500 statkami dziennie, mknącymi przez najbardziej ruchliwy wodny szlak na świecie; dalej, aż do ujścia Sekwany; wreszcie, w górę rzeki, gdzie pokonają szereg śluz przed metą u stóp Wieży Eiffla. To przytłaczające, ogromnie męczące, trwające noc i dzień przedsięwzięcie jest jeszcze bardziej desperackie przez to, że ta dziwnie niedobrana paczka śmiałków obojga płci w wieku od 22 do 60 lat, będzie się ścigać w dwóch otwartych łodziach. Obecnie ostro trenujące przed wyścigiem drużyny 2 maja rozpoczną odyseję, która będzie ucieleśnieniem specyficznie brytyjskich cech, takich jak podenerwowanie, dziwactwo i wyobraźnia (Któż inny wymyśliłby wiosłowanie w pocie czoła do najbardziej szykownej stolicy świata?). Będzie także wyjątkowa. Tylko garstka wioślarzy w historii pokonała dystans między tymi dwoma miastami; nigdy też nie miało to formy wyścigu. Do zawodów stanie dziesięcioosobowa grupa mająca bazę nad Tamizą oraz konkurujący z nimi zespół z siedzibą w przytulnym wiejskim pubie w Hampshire. Obie osady będą płynąć w dziesięciometrowych łodziach Thames Cutter, zmieniając się na pozycjach sześciu wioślarzy i sternika w trakcie czterech etapów, trwających od około 4 do 6 dni z krótkimi przerwami uwzględniającymi przypływy. Jeżeli ten pomysł nie napawa was przerażeniem, możecie sami spróbować swoich sił. Organizator zawodów Jock Wishart, który wiosłował z Londynu do Paryża parę lat temu, mówi, że inne zespoły mają jeszcze czas na zarejestrowanie się, choć będą musiały przeznaczyć 23500 funtów na koszty przygotowania i wynajmu łodzi. Myślą przewodnią tego przedsięwzięcia jest intensywne wykorzystanie czasu. Jock, łowca przygód mający na koncie wyprawy na Biegun Północny, oraz dzierżący rekord najszybszego okrążenia kuli ziemskiej w motorówce (w mniej niż 75 dni), obmyślił ten wyścig tak, by poradzić sobie z największym dylematem nowoczesnego poszukiwacza przygód: brakiem czasu. - Wielu ludzi pragnie wyzwań, które zmienią ich życie - mówi. - Ale jeżeli na przykład wiosłujesz na Atlantyku, jest to drogie i wymaga około dwóch lat przygotowań. Nie każdego na to stać. Tutaj, ludzie doświadczą czegoś naprawdę trudnego. Ale będzie to trwać tylko tydzień, a wciąż stanowić będzie olbrzymie wyzwanie. Mary Booth z Kingston-upon-Thames w Londynie jest jedną z osób, które podniosły rękawicę. 43-letnia producentka filmowa i doświadczona wioślarka skompletowała załogę nazwaną Le Figarow (gra słów, ang. row - wiosłować, przyp. Onet), w skład której wchodzą zdobywcy Everestu, polarnicy oraz pewien człowiek, który kiedyś już wiosłował z Londynu do Paryża. - Jestem na takim etapie życia, kiedy szuka się nowych wyzwań, by poczuć spełnienie - mówi Booth. Jej zespół będzie zbierał fundusze na rzecz Rainbow Trust Children’s Charity, organizacji wspierającej rodziny poważnie chorych dzieci. Tymczasem, we wsi Langstone w Hampshire, do rywalizacji przygotowuje się wywodząca się z miejscowego pubu drużyna zwana Langstone Cutters. Jej kapitan Mike Gilbert, 60-letni architekt, opowiada, że wraz z żoną Deborah początkowo planowali wiosłować przez Atlantyk. - Ale moja firma dała mi do zrozumienia, że nie będzie zachwycona, wysyłając mnie na trzymiesięczny urlop - mówi, śmiejąc się. - A potem pojawiła się ta propozycja. Jego osada jest nieco starsza niż przeciwna drużyna (najmłodszy członek Langstone ma 38 lat, a Figarow 22), a sam Gilbert uznaje londyńczyków za faworytów: - Ale jeżeli uda nam się napsuć im trochę krwi, będziemy zachwyceni. Wyścig do Paryża oznacza dla Mike’a trening codziennie o 6 rano na ergometrze wioślarskim, a do tego siłownię i wiosłowanie w weekendy do 10 godzin bez przerwy. Zebrane przez załogę pieniądze zasilą Langstone Lifesavers Fund, fundację wspierającą kilka charytatywnych organizacji ratujących życie (w tym także, co nie dziwi, RNLI - Royal National Lifeboat Institution, organizację ratownictwa morskiego). Wszystko to ma być jednocześnie próbą spełnienia dobrego uczynku, złamania pewnych granic i odmienienia swojego życia w ciągu zaledwie tygodnia. Jednak zdaniem Nicka Tittle’s z Le Figarow, który już wcześniej przebył ten dystans, jest to także przeżycie naszpikowane ekstremalnymi emocjami. - To jest wyzwanie fizyczne, ale musisz je po prostu znieść, by móc cieszyć się pozostałymi elementami - mówi. - Pamiętam wiosłowanie do Le Havre w silnym wietrze, kiedy rzucały mną wielkie fale… albo spływ w dół Tamizą, gdy natknąłem się na coś tak wielkiego, że wyglądało jak wieżowiec. Okropne? Przerażające? Jego odpowiedź nacechowana jest typową brytyjską rezerwą: - Mam wyłącznie radosne wspomnienia. By zgłosić się na uczestnika wyścigu, odwiedź stronę Jeżeli chcesz zasponsorować drużyny, wejdź na i Chcesz powiosłować? Spróbuj tu: Eddystone Challenge to 40-kilometrowy wyścig z Plymouth do latarni morskiej w Eddystone i z powrotem - organizowane co rok w sierpniu, potężne wyzwanie ( Wyścig Ocean to City dla łodzi wioślarskich ze stałymi siedziskami na dystansie 24 kilometrów z Crosshaven w County Cork w Irlandii do samego centrum miasta Cork. Odbywa się 31 maja i jest to jeden z lepszych sposobów na zdobycie darmowego piwa ( Beaulieu River Row. Wymagająca, ale pełna świetnej zabawy impreza dla wioślarzy i kajakarzy organizowana co roku 7 czerwca przez Beaulieu Estate w Hampshire. Zgłoszenia na e-mail @ Kluby, wyścigi i inne informacje na stronie Stowarzyszenia Wioślarstwa Amatorskiego (
Jaki jest najważniejszy wyścig w kolarstwie? Niewątpliwie królową wyścigu w świecie kolarstwa jest Tour de France. Konkurs, o którym marzy każdy, kto pedałuje. Odbywa się od 1903 roku, zwiedzając górskie obszary kraju galijskiego, aby zakończyć się na Polach Elizejskich. Ilu kolarzy bierze udział w wyścigu? Tekst: Krystyna Czopek, Jerzy Jan Czopek (msknd@ LII Międzynarodowy Spływ Kajakowy na Popradzie przebiegł w atmosferze pełnego relaksu. Trasę z Leluchowa do Starego Sącza w słonecznej aurze w ciągu trzech dni pokonało 109 wodniaków. Wraz z kajakowcami na spływ przyjechało 21 osób towarzyszących. We wtorek 20 osób udało się na wycieczkę do Popradu, a pozostali na biwaku wzięli udział w rozegranych konkurencjach rekreacyjnych. Oprócz Polaków w spływie uczestniczyli wodniacy z klubów kajakowych Zwickau (19 osób) i Dessau (11 osób) oraz 14-osobowa ekipa turystów indywidualnych z Niemiec. LXXVI Międzynarodowy Spływ Kajakowy na Dunajcu rozpoczął się w Boże Ciało 15 czerwca 2017 r. w Nowym Targu, w pięknej scenerii obok Miejskiej Hali Lodowej u stóp odrestaurowanego Kopca Wolności. Oczekiwanie na otwarcie imprezy uatrakcyjnił zespół New Market Jazz Band, który życząc Olkowi Dobie pomyślności zadedykował mu utwór Lazy River. Kajakarzy, osoby im towarzyszące i zaproszonych gości powitał Komandor Zbigniew Mizerek. V-ce Prezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel przypomniał, że już po raz piętnasty spływ odbywa się pod Patronatem Honorowym Prezydenta Miasta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego. Uroczystego otwarcia LXXVI MSKnD dokonał Burmistrz Nowego Targu Grzegorz Watycha. Sędzia Główny MSKnD Elżbieta Jaworska poinformowała, że skończył się czas kajaków składanych, które przez wiele lat dominowały na spływie. Zweryfikowaną jedynkę składaną zakwalifikowano do jedynek turystycznych, dwójkę składaną do kategorii C-open. Nie klasyfikowano jedynek sportowych. Poinformowała, że start do pierwszego etapu odbędzie się w miejscu, w którym do Dunajca wpada mały strumyczek. To dawna młynówka wpadająca do Dunajca w pobliżu Kopca Wolności. Przypadek sprawił, że start odbył się dokładnie w miejscu, w którym kajakarze w 1934 r. startowali do I Międzynarodowego Wyścigu Górskiego Długodystansowego o Mistrzostwo Polski na rzece Dunajec (I MSKnD). Kończąc, w imieniu Komisji Kajakarstwa dla Wszystkich w pionie Kajakarstwa Powszechnego PZK, życzyła wspaniałej imprezy, wspaniałej atmosfery, bezpiecznego i przyjemnego pływania, entuzjastycznego powrotu na Dunajec co roku przez wiele, wiele lat. Na uroczystości był również Władysław Palider uczestniczący w spływie już w roku 1957, Sędzia Główny MSKnD w latach 1967-1991. W spływie uczestniczyło 238 kajakarzy: 193 z Polski, 30 z Niemiec i 15 z Węgier. Stały biwak zlokalizowano w Krościenku n/Dunajcem na polu biwakowym „Cypel” przy ul. Zdrojowej. Podczas spływu, jak co roku, kajakarzom towarzyszyła duża grupa osób (rodzina, przyjaciele) obserwujących spływ i biorąca udział w imprezach towarzyszących. W pierwszym dniu start nastąpił z Nowego Targu do Mizernej (23 km) nad Jeziorem Czorsztyńskim. Był to Odcinek Limitowany Czasem (OLC). W drugim dniu odbył się wyścig indywidualny (OS) na dziewięciokilometrowej trasie ze Sromowiec Wyżnych do Sromowiec Niżnych. Aura za bardzo nie dopisała, ale mimo to przez Przełom Pieniński spływano bez pośpiechu, podziwiając jego piękno. W Krościenku w sąsiedztwie biwaku w godzinach popołudniowych rozegrano slalom kajakowy (SL). Wieczorem na biwaku koncertował z zespołem Jasiek Kubik. W sobotę 28 maja na 13-kilometrowej trasie Krościenko n/D – Wietrznice odbył się wyścig o Puchar im. Tadeusza Pilarskiego. Uroczystość zakończenia spływu, przygotowana przez Gminne Centrum Kultury w Krościenku n/D, rozpoczęła się o godzinie w Amfiteatrze pod Wierzbą. Oprawę artystyczną uświetniła kapela Jaśka Kubika z Krościenka n/ Dunajcem. Sędzia Główny MSKnD Elżbieta Jaworska podała szczegółowe wyniki. Rozdano medale, puchary i nagrody rzeczowe. Tabele wyników 76 MSKnD 2017 Ufundowany przez producenta Krzysztofa Polaczyka kajak otrzymała grupa z Węgier, w której płynęło aż pięcioro dzieci. Były oczywiście pramice. Na catarafcie płynął Stanisław Pisarek (STAPIS), podróżnik, wydawca książek o tematyce górskiej. Wydał on także dwie książki o tematyce kajakowej: Na fali i pod prąd o życiu Aleksandra Doby oraz napisany przez siebie reportaż z kajakowej włóczęgi Przez rzeki i jeziora Brasławszczyzny. W reportażu zamieścił reprint z 1934 r. pod tym samym tytułem, autorstwa kajakarza Adama Wisłockiego. LXXVI MSKnD dla Wieśków z klubu kajakowego „Fasty – Białystok” był szczególną okazją do świętowania. Wiesław Bucza był na MSKnD po raz 16-sty, a Wiesław Zackiewicz obchodzący 60. rocznicę urodzin gościł na MSKnD po raz dwudziesty. Więcej informacji na stronie Polecamy również SW 10.10 Każdy zespół sztafetowy składa się z czterech pływaków. Dopuszcza się rozgrywanie sztafet mieszanych. Sztafety mieszane muszą składać z dwóch (2) mężczyzn i dwóch (2) kobiet. Międzyczasy uzyskane w tych konkurencjach nie mogą być uznawane jako rekordy i/lub czasy zgłoszeniowe.
Ta historia może zmotywować nawet najbardziej pesymistycznie nastawionych ludzi do życia. Marcin Gienieczko pokazuje w królestwie mediów społecznościowych XXI wieku, że istnieje jeszcze niezłomność i można wygrać zakład z losem. A los i przeznaczenie życiowe nadane są człowiekowi już w kołysce. Marcin Gienieczko, profesjonalny sportowiec, podróżnik, marynarz, dziennikarz oraz ojciec dwóch uroczych synków, zajął drugie miejsce na najdłuższym wyścigu na świecie YUKON 1000 – o długości 1600 km przez najbardziej odludne i niebezpieczne regiony Kanady i Alaski. Dokonał tego regatowym canoe jako kapitan jednostki Independent Poland na 100-lecie niepodległości Polski. Tym samym zdobył tytuł wicemistrza świata w długodystansowym płynięciu na canoe. Dla niektórych uczestników oraz środowiska kajakarzy wyścig ten uznawany jest jako nieoficjalne mistrzostwa świata. Jak wyglądała droga do tego olbrzymiego sukcesu? W 2015 roku Gienieczko dokonuje niebywałej rzeczy przemierzając wielki trawers Ameryki Południowej o własnych siłach, 700 km na rowerze przez Andy wjeżdżając na wysokość 4700 metrów. Następnie zjeżdża do dżungli, pokonuje 5980 km w canoe( z czego z partnerem Gadielem Sanchez Rivera około 400 km), a następnie 80 km biegu z polską i olimpijską flagą do zatoki, w której rozlewa się Amazonka. Gienieczko 6 miesięcy po tym sukcesie otrzymuje światowy rekord Guinnesa. Więcej pod tym linkiem. Po 7 miesiącach od tego historycznego wydarzenia następuje nagły zwrot wydarzeń. Osoba, która wspierała Marcina staje się jego głównym wrogiem. Gienieczko na festiwalu turystycznym w Gdyni zauważył nieprawidłowości dotyczące nieuczciwego traktowania uczestników festiwalu. Postanawia nie odbierać wyróżnienia przyznanego przez Jury, którego członkiem jest między innymi Piotr Chmieliński. Zadaje pytania, prosi o wyjaśnienie współorganizatorów festiwalu. Nie otrzymuje jednoznacznej odpowiedzi. Próba dojścia do prawdy Marcina nie podoba się członkowi jury, Piotrowi Chmielińskiemu, w skutek czego z osoby dotychczas dość życzliwej Marcinowi, staje się on oponentem i zaczyna kwestionować jego zasługi dotyczące przepłynięcia Amazonki. Zaprzyjaźniona gazeta, w której jest korespondentem podważa sukces Gienieczki na podstawie przypuszczeń oraz błędnych analiz, czy ironicznych stwierdzeń, że w canoe nie można zrobić na Amazonce 100 km dziennie. To był największy absurd podsuwany przez przeciwników. Warto zaznaczyć, że Gienieczko w 2013 roku dokonuje innego udanego osiągnięcia bo właśnie w otwartym canoe-przepływa Morze Bałtyckie na dystansie 110 km w czasie 27 godzin i 30 minut. Świadkiem tego wyczynu był żeglarz Arkadiusz Pawełek, który jako drugi na świecie po francuskim żeglarzu Alain Bombard w 1952 roku przepłynął pontonem Atlantyk. W obronie Marcina stanęła najpoważniejsza organizacja sportowa w Polsce, walcząca ze światowym oszustwem czyli dopingiem. Polski Komitet Olimpijski nie zgodził się z krzywdzącą opinią na temat Gienieczki. Podróżnik skupił się na kolejnym projekcie. Miał świadomość tego, że w eksploracji nie ma miejsca na wyjaśnienia czy tłumaczenia, gdyż są to atrybuty winnych, w eksploracji sportowej jest tylko napieranie. Ciągle nowe projekty, które ilustrują wewnętrzną pasję, determinację i walkę o sukces. Gienieczko zabrał się do realizacji kolejnego projektu. W 2016 roku dokonał podwójnego trawersu Hardangervidda na nartach – płaskowyżu w Norwegii, gdzie Amundsen przygotowywał się do wielkiej wyprawy na Biegun Południowy. W tym samym roku dokonuje wielkiego trawersu Gór Mackenzie, przechodzi 1000 km bez pomocy z zewnątrz w ciągu 45 dni Góry Mackenzie, najbardziej niedostępne regiony płn. Kanady. Materiał dostępny jest tutaj. Za to osiągnięcie otrzymuje list gratulacyjny od Prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzeja Kraśnickiego. Gienieczko wysłał maila do PKOL z informacją, że odwdzięczy się kolejnym sukcesem sportowym. Zawiadamia władze PKOL, że wystartuje w najbardziej prestiżowych zawodach w canoe na świecie aby ostatecznie odciąć propagandę na dawny temat. Po powrocie z gór Mackenzie zaczyna rozmawiać z przyjaciółmi z Whitehorse, właścicielami firmy Kanoe People, Scott McDougall, którego poznał w 2003 roku kiedy to przepłynął rzekę Jukon od Carcross aż po Morze Beringa. Miał wtedy 24 lata i zajęło mu to 76 dni, przepłynął wówczas Jukon na dystansie 3000 tys. km. Po powrocie powstała książka ,,Pokonać siebie”. Scott zapytał czy Marcin powróci tutaj ponownie na canoe i wystartuje w wyścigach Yukon River Quest lub Yukon 1000? Gienieczko wrócił do Polski. Na kolejnym swoim kontrakcie morskim zarabia na życie jako marynarz na dużych barkach, wykonuje niebezpieczną, ryzykowną, ale dobrze płatną pracę na tankowcach. Postanawia, że wystartuje w wyścigu Yukon River Quest. Ten jeden mu jednak nie wystarcza, więc postanawia wyjechać do Kanady na 2 miesiące i zostaje jeszcze na najdłuższy wyścig na świecie YUKON 1000. Każdy sportowiec potrzebuje mieć silną motywację do działań, tzw „drive”, który doprowadzi go do upragnionego celu. Ból sportowy oraz naturalny ludzki odwet stały się dla Marcina wewnętrzną siłą do walki. Robi półroczną przerwę w projekcie "Droga na Biegun”. Dla Marcina wyścig był wyścigiem o wszystko. To walka o uznanie, prestiż ale i wartości wyniesione z domu: wiarę, miłość, nadzieję, niezłomność, prawdę itp. Organizując oba projekty sportowe zawzięcie trenuje. Dogaduje się ze swoim kapitanem ze statku, że będzie pływał między Rotterdamem, a Antwerpią. Po każdym kontrakcie jedzie do swojego mentora i najlepszego canoisty Belga Francis Soenen. Ten uczy go pływania na canoe See 1. Łódka ta może płynąć w kategorii solo w YRQ. Gienieczko jednak nie może się przekonać do canoe, które posiada ster. Według niego to nie canoe, lecz bardziej kajak. Nie może odnaleźć się w prowadzeniu tego rodzaju canoe, ale rzetelnie próbuje. Niestety wszyscy w kategorii solo w canoe na wyścigu YRQ płyną tym modelem łódki. Dlaczego? Jest ona szybsza oraz daje większe szanse na miejsce na podium. W trakcie przygotowań zapada decyzja, że jeszcze wystartuje w wyścigu YUKON 1000, zaprasza do tego wyścigu kolegę z rodzinnego miasta jako partnera, lecz ten nie czuje pływania na canoe. Ostatecznie rezygnuje z wyścigu 2 tygodnie przed wylotem. Jako partner pozostawia Marcina na polu bitwy bez żadnych wyjaśnień. Gienieczko jest załamany. Szuka rozwiązań. Organizatorzy YRQ znają dobrze Marcina za sprawą wcześniejszych jego osiągnięć na Yukonie. Polskie Radio publikuje link na swoich stronach, że Gienieczko walczy o start w obu wyścigach. Ten link zamieszczają na swojej stronie Facebooka organizatorzy Yukon River Quest z zapytaniem czy ktoś chce mu towarzyszyć, wystartować z nim w II wyścigu na dystansie 1600 km. Do Gienieczki zgłaszają się liczne osoby. Decyduje się na Bena Schmidta, który w 2009 roku ukończył wyścig Yukon 1000, zajmując III miejsce. Gienieczko komunikuje partnerowi na samym początku: „Interesuje mnie tylko wygrana, czy jesteś gotowy?” Schmidt, po rozmowie z żoną i po analizie wszystkiego, przyjmuje warunki Marcina. Gienieczko zostaje kapitanem jednostki o nazwie Independent Poland. Marcin finansuje wszystko z własnego prywatnego budżetu. Nie szuka sponsorów. Nie ma na to czasu. Pracuje na statku. Schmidt zaczyna treningi, a Gienieczko skupia się na tym etapie, na wyścigu YRQ. Przylatuje na Yukon 10 czerwca. Spotyka się z Peterem Coates pierwszym organizatorem YUKON 1000, twórcą najlepszego tracka na świecie, który pokazuje każdą łódkę jak płynie, z jaką prędkością itp. Wynajmuje od niego canoe See 1 i zaczyna trening. Jednak już po 20 minutach wywraca się na rzece Jukon. Suszy się i próbuje płynąć dalej. Odbywa trening 20 km do rzeki Takhini River. Po powrocie ponowie rozmawia z właścicielem Kanoe People i komunikuje mu, że kompletnie tej łódki nie czuje. Pyta Scotta, czy ma coś innego do zaproponowania? Ten proponuje mu start w regatowej łódce Clipper Jensen 18. Ale jest to jednak łódź dwuosobowa. Wszyscy w parach startują na tym canoe w YRQ. Gienieczko rozmyśla całą noc w hostelu, jaką decyzję podjąć. Nad ranem stwierdza, że popłynie w Clipper Jensen 18 i podejmie w niej walkę. Organizatorzy oraz jego konkurencja nie dają mu większej szansy niż 40 procent, że w niej dopłynie do mety. Do tej pory nikt nie płynął w kategorii solo dwuosobową łódką w tym wyścigu. Dodatkowo za balast Gienieczko musi zabrać około 70 litrów wody na dziób canoe, aby płynąć w linii prostej oraz aby łódka nie była szczególnie dziobem podatna na wiatr. Szanse są nieduże, ale Marcin chce podjąć to ogromne wyzwanie. Największym jest jezioro Labarge. Gienieczko w ramach treningu opływa je tym modelem łódki. Zajmuje mu to 4 dni od startu z Whitehorse. Stwierdza, że nie będzie to łatwe przedsięwzięcie. Zdaje sobie sprawę że nie ma szans na wygraną, ale ma szanse pokazać innym, że dwuosobową łódką może pokonać nie 100 km dziennie ale w ciągu 32 godzin przepłynąć 320 km w tym pokonując dystans wielkiego jeziora 50 km. Jednocześnie ta łódka ma go przygotować do wyścigu YUKON 1000. Na drugi wyścig decyduje się na ciut szybszą łódkę Jensen's Whitewater II. Łódki są podobne do siebie. Gienieczko startuje w YRQ i osiąga swój cel, przepływa 320 km w 32 godziny. Gienieczko wyprzedził dodatkowo wiele łódek, które płynęły w parach. Na jeziorze Labarge płynął z prędkością 5km/godz czasami 6km/godz. W ciągu 67 godzin 55 minut i 27 sekund przepływa dystans 715 km zajmując w kategorii solo 5. miejsce. Zdobywa uznanie wśród najbardziej doświadczonych zawodników na canoe oraz w kajakach. Do tej pory nikt takiego wyzwania nie podjął oraz nie przepłynął dwuosobową łódką w kategorii solo - kwitują miedzy innymi właściciele największej firmy od canoe na Yukonie: Kanoe People. Gienieczko czuje się spełniony. Nie chodziło tutaj wcale o podium. Podróżnik zostaje w Dawson City u Andrzeja i Oli Kuczyńskich właścicieli sklepów jubilerskich. Pracuje w miarę możliwości – maluje dom, pomaga, zarabia pieniądze na kolejne wpisowe, opłatę za regatowe canoe. Z pomocą przychodzi właściciel firmy Satfilm Robert Kowalczyk, który widzi determinację Gienieczki i pomaga mu opłacić jego bilet powrotny do Polski. Andrzej Kuczyński zakupuje dodatkowe wiosła na wyścig Yukon 1000. Marcin mieszka w szopie i próbuje się skupić na nadchodzącym wyścigu. Jest w ciągłej korespondencji z Benem Schmidtem, który proponuje mu wspólne treningi na Alasce, lecz Marcina nie stać na taką podróż. Musi zarabiać pieniądze na opłatę canoe, które kosztuje 1100 dolarów. Z Benem spotyka się w Whitehorse 4 dni przed wyścigiem Yukon 1000. Gienieczko nadmienia, że w canoe jest niczym maszyna – płynie bardzo mocno, szybko i zawzięcie wiosłuje. Założeniem wyścigu jest wiosłowanie 18 godzin codziennie, z przerwą wymuszaną przez organizatorów na nocleg miedzy 23:00 a 5:00 nad ranem. Ben przyjmuje to ze zrozumieniem. Zaliczają wspólny trening 20 km w dół rzeki Jukon, towarzyszy im na drugim canoe ks. Sławek Szwagrzyk, który poświecił łódkę oraz dał schronienie i pomoc dla zawodników. Ben i Marcin mieszkają w parafii u ks. Szwagrzyka, który sam jest zapalonym poszukiwaczem przygód. Ksiądz rozumie ambicje Marcina, a oprócz noclegu obdarowuje ich również jedzeniem. Podróżnicy przygotowują się mentalnie. Wielkie wparcie otrzymują od rodziny. Mają te same wspólne wartości. Obaj kochają dzieci. Jako nieliczni mają rodziny, które są ich największym wsparciem mentalnym. YUKON 1000 – ostatni wielki wyścig 22 lipca następuje start wyścigu, duet polsko-amerykański wysuwa się na wysoką pozycję. W kategorii canoe zajmują po pewnym czasie już III miejsce lecz po wpłynięciu na jezioro Labarge tracą przewagę i schodzą na 5 miejsce. Na początku kłócą się oba style wiosłowania. Ben preferuje krótkie pociągnięcia. Gienieczko stosuje mocne, długie. Ben nie jest dobrze przygotowany kondycyjnie do pierwszych dni wyścigu. Słabnie, traci motywację widząc jak inni ich wyprzedzają. Mat. pras. Mat. pras. Gienieczko nie zważa na to, ma świadomość że etap jeziora jest najcięższy. Dodatkowo łódka jest przeciążona, na pokładzie jest 20 litrów wody. Zawodnicy nie zabrali filtrów tak jak inni, czy też tabletek do odkażania wody. Poczałkowo plan był taki, aby brać wodę z małych strumieni. Ich prędkość początkowa wynosi 7 km/godz. Gienieczko kalkuluje ją i stwierdza, że to zbyt mało. Ben oznajmia zmęczenie, twierdzi że nie da rady. Gienieczko denerwuje się wewnętrznie, motywuje i prosi Bena, wie doskonale, że nie może wymusić za dużej presji na Benie gdyż, mówiąc w sportowym języku zawodnik wówczas się zatnie. Gienieczko zdaje sobie sprawę, że on jako kapitan teamu, ponosi wszystkie koszty, a Benowi może zwyczajnie nie wystarczyć motywacji. Ten próbuje się przełamać. Gienieczko wkłada znacznie więcej siły niż Ben. Wiosłując 47 pociągnięć wiosłem na minutę. Na jeziorze tracą 2 godziny. Przed wyścigiem mieli założenie, że 96 km przepłyną w ciągu 9 godzin. Tak się nie dzieje. Po wpłynięciu na rzekę Jukon od razu przyspieszają. Marcin zauważa, że Ben widząc drugie canoe przyspiesza. Musi wyraźnie widzieć cel, rywala przed sobą, wtedy bardziej zawzięcie wiosłuje, czuje motywację. Gienieczko nie potrzebuje takiego bodźca. Tego samego dnia wyprzedzają dwie łódki w kategorii canoe. Następnego dnia osiągają już II pozycję w swojej kategorii. Płyną zawzięcie. Do lidera mają nieustannie ok 2 godziny czasu. Spotkany po drodze wyprzedzany kajak, przekazuje informacje, że kanoe lidera jest około 1,5 lub 2 h czyli około 15 km przed nimi. To jest główna myśl zaprzątająca spokój wszystkich zawodników, „gdzie teraz jestem i jak daleko mam do lidera”. Pościg trwa. Nadchodzi drugi dzień, Gienieczko czuje się otępiały, odczuwa kłucie wokół serca. Nie może się zaaklimatyzować. Dzienny odpoczynek, regeneracja to zaledwie 3 godziny. Stwierdza, że to jest stanowczo za mało. Najgorzej jest w godzinach miedzy 5:00 a 7:00 nad ranem, kiedy to organizm walczy z przebudzeniem. Marcin zjada wówczas około 8 cukierków kawowych, ma również ze sobą 2 napoje energetyzujące, ale dzieli tą ilość na cały dzień. Ben takiego problemu nie ma, zazwyczaj dopada go apatia po i słabnie wówczas, nie osiąga takiej prędkości, jaką powinien wytworzyć. Jest to bardzo irytujące dla Gienieczki, który musi wiosłować za dwoje. Ben proponuje, aby do termosów brać na początek gorącą mocną kawę, okazuje się to bardzo pomocne. Trzeciego dnia Gienieczko ma swój najlepszy dzień, wiosłuje jak maszyna, a łódka płynie z dużą prędkością. Mijają zespół Kokoruaz Nowej Zelandii, kolejny kajak który zawsze był szybszy od canoe. Ben widząc to, ożywia się i zaczyna wiosłować mocniej, szybciej. Jednak na terenie Kanady nie był wcale jeszcze gotowy na takie mocne regatowe płynięcie. Irytuje to Marcina, odkłada wiosło na 2 minuty i mówi „jak tak będziesz płynął, to ja wcale nie wiosłuję. Musisz mi dać 4 km/godz. więcej, a dajesz 2 km/godz.”, ale złość trwa tylko 2 minuty. W wyścigu sportowym nie ma czasu na większego i dłuższego focha :). W trakcie silnego wiosłowania Gienieczko próbuje motywować Bena, że ten robi to dla dzieci, a ogląda go około 7 tys. fanów na Facebookowym profilu Marcina. Uświadamia mu, że ten wyścig może otworzyć przed nim drzwi na nowe rzeczy i dać szanse na kolejne wyzwania. Nie możesz się złamać. Między zawodnikami dochodzi do różnych napięć w myślach i słowach, każdy z nich stara się podołać trudnemu wyzwaniu, stoczyć bitwę o umysł, dać z siebie wszystko. Marcin czuje się obciążony 60 procentowym wkładem siły w powodzenie wyścigu i wyrzuca to Benowi, nie mniej jednak przeprasza go za to następnego dnia. Panowie znowu odzyskują motywację. W okolicach Dawson City ich łódka płynie z prędkością 20 km/godz. Ben jest podniecony, że tego dnia znajdą się już na Alasce, na jego ziemi. Płynie, rozmawia , rozmyśla. Wspólna dyskusja dotyczy ich dzieci. To ich najbardziej łączy – rodzina. Tuż za Dawson rzeka praktycznie się nie dzieli, a płynie jednym korytem. Gienieczko widzi smugi dużego dymu. Wybucha pożar, a dym otacza ich łódkę. Ben mówi, że musi to być jakieś 7 km do nich. Marcinowi trudno w to uwierzyć. Zatrzymują się na wyspie gdzie spędzają 10 minut, analizują. Olbrzymi pożar, który dostrzegli, oddalony według ich przypuszczeń na 6 km w dół rzeki, robi się coraz większy. Dym staje się tak potężny, że przykrywa całą dolinę. Ryzykują. Gienieczko ufa Benowi, który na Alasce mieszka od urodzenia, aby płynąc dalej. Jednak po przepłynięciu kilku kilometrów Ben oznajmia, aby wrócić na wyspę. Nie przebijemy się przez ten dym. Gienieczko nie wie, co robić, czuje się wystraszony. Ben go uspakaja. Kiedy wystartowali, byli na 3. pozycji, później na 5. Na jeziorze Laberge stracili 2 godziny, ze względu na brak wspólnych treningów. Szybka rzeka Jukon pomogła im nadrobić straty i wyprzedzić wiele załóg (w tym kajaki, które są szybsze niż transportowe canoe) jednak stało się coś, co zachwiało załogą „Independent Poland”. Na ich drodze wybuchł pożar, paliły się oba brzegi rzeki, a dym schodził na wodę i blokował możliwość przepłynięcia. To bardzo niebezpieczna sytuacja, bo można ulec zaczadzeniu. Zagrożenie życia było realne dla wszystkich załóg. Mat. pras. Lider, zespół kajakowy z Nowej Zelandii, który wygrał cały wyścig, dał radę przepłynąć przed pożarem. Ian Huntsman wysłał smsa ze swojego telefonu satelitarnego do organizatorów z informacją, jak nam to później powiedział po wyścigu, aby nikt po nich nie płynął. Zespól Hobo Squad z Hawajów, zwycięzca wyścigu w klasie canoe, utknął tuż za pożarem, udało im się przeprawić na drugą stronę. – „My mieliśmy największego pecha-relacjonuje Gienieczko. O próbuję zadzwonić do organizatorów, ale ci nie odbierają łączy satelitarnych więc Gienieczko decyduje się zadzwonić do ojca. Ten pisze do nich email i po 15 minutach dzwoni jeden z organizatorów Henry St Clair na tel Marcina. Odbiera Ben i wyjaśnia. -Zadzwoniliśmy do organizatorów z informacją o sytuacji i pytaniem, co mamy robić. Nad głową już latał helikopter i szukał źródła ognia. Widział naszą pozycję. O łódki już się zatrzymywały. W trakcie wyścigu każdego dnia był obowiązujący 6 godzinny postój miedzy 23. a 5 nad ranem dla wszystkich załóg. O poranku goniliśmy do Eagle Village, gdzie trzeba było się zameldować w straży granicznej USA. Kiedy byliśmy w straży granicznej dowiedzieliśmy się, że nasza odległość do leadera wynosiła zaledwie 8 km, ale pożar znowu zaprzepaścił nasze starania i ponownie musieliśmy ich gonić… to był wielki wyścig. Przypomniał mi się wówczas film "Mistrz kierownicy ucieka"….”. Mat. pras. Ben znacznie lepiej już wiosłował, co pozwoliło nadrobić zaległości. Ben siedząc na przodzie wiosłował przez 20 minut sam, Marcin w tym czasie osłabł, musiał się zdrzemnąć na 10 minut. Ben kontrolował płynięcie. Zawodnicy wpłynęli na wielkie rozlewiska Jukonu. Track przygotowany przez kolegę – Marcina, kartografa był bardzo dokładny. Lecz nawigowanie okazało się znacznie trudniejsze niż na Amazonce. Dlaczego? Ta część Jukonu przypomina wnętrze jamy brzusznej, tysiące kanałów i liczne wysepki. Na Amazonce zaś, jeśli spojrzymy na nią z kosmosu, zarówno kanały jak i wyspy są bardzo duże. Trudno popełnić błąd w nawigacji, kiedy się ma opracowany dokładny track w gps. Po prostu wszystko, co większe jest wyraźniejsze. Tutaj na Jukonie natomiast, wpłynięcie w mały, niewłaściwy kanał kończy się nawet utknięciem i bardzo trudno z niego wydostać się na właściwy tor. Często trzeba płynąć wówczas pod silny nurt 100 metrów, co daje około 15 minut straty. Na początku załoga bazowała na tracku, lecz Ben prosił, aby mu zaufać, znał i czuł rzekę bardzo dobrze. Jukon potrafi zmienić swój pęd i czasem nurt, woda jest mętna, Potrzebny jest taki naturalny instynkt dający przewagę nad rywalami. Ben tę część Jukonu przepłynął dwukrotnie, dlatego obaj postanowili skupić się na traku, zmyśle orientacji i intuicji jednocześnie. Marcin przyznał, że popełnił jedyny błąd, gdzie zawierzył GPS-owi. Ten wprawdzie poprowadził poprawnie, ale wydłużył trasę o 3 km, a w tym projekcie liczy się czas. Ben irytował się na to i wypomniał, ze trzeba czytać lepiej rzekę. Mat. pras. Następnego dnia popłynęli już bardzo poprawnie, natrafili na kolejny zespół kajakowy 10thLifeKayaking z USA, który miał duże problemy w nawigacji. Dzięki temu wyprzedzili ich. Warto dodać, że od początku wyścigu plasowali się na drugiej pozycji i przez większość etapu płynęli burta w burtę z liderem canoe. „Independent Poland” znaleźli się na 4 pozycji. Ben wyliczał każdą minutę tego wyścigu. Marcin również. Zatrzymywali się raz dziennie na załatwienie czynności fizjologicznych na 2 minuty na brzegu. Gienieczko zaczynał trochę słabnąć. Dużo siły włożył w etap kanadyjski. Dodatkowo miał problemy z żołądkiem. Zatruł się sfermentowanym napojem, wymiotował. Do tego upał od początku wyścigu, codziennie po 27 stopni i ani kropli deszczu. Najgorzej było w południe, kiedy słonce paliło prosto w twarz. Gorący kubek rosołu stawiał na nogi. Ben miał roblemy z ramionami, Marcin daje mu maść rozgrzewającą, ten smaruje swoje barki. Ciągle brakuje im snu, śpią zaledwie po 3 godziny, 50 minut z rana i 50 minut wieczorem zajmuje przygotowanie posiłku, do tego rozbicie obozu. Przed małą osadą Indiańską Beaver, Ben zaczyna bardzo imponować Marcinowi, siada w pozycji klęczącej i zaczyna długie mocne wiosłowania -wiosłuje jakby miał finiszować. „W tym czasie płynęliśmy pod silny wiatr i metrowe fale. Ben, wiosłuj tak z 15 minut, w myślach dodaje Marcin „Kurcze, bracie, jakbyś tak wiosłował na początku, bylibyśmy pierwsi. A może nie mam co narzekać?”- zastanawia się Gienieczko. Po przepłynięciu 1600 km w ciągu 7 dni i 7 godzin i 30 minut zespół „Independent Poland” dopływa do mety. Zajmując bardzo wysokie drugie miejsce w kategorii canoe, a czwarte w całości. Oficjalna strona wyścigu z wynikami dostępna jest tutaj. Wyprzedzając 10 zespołów, pokonują miedzy innymi zwycięzcę Yukon River Quest Bart de Zwart oraz angielski zespół, który 2 lata temu w rekordowym czasie przepłynął Atlantyk z Portugali do Wenezueli Mathew Sidney Bennett Oliver Bailey. Organizatorzy po analizie naliczyli wielu zespołom kary czasowe (2 H), zespołowi Marcina również, za to, że ten próbował się skontaktować telefoniczne z organizatorem pytając czy dalsze płynięcie przez pożar jest bezpieczne. Kontaktowanie przez telefon satelitarny było zabronione, chyba że w nagłych przypadkach – tylko z organizatorami. Jednak nie wpłynęło to na ich pozycję, gdyż mieli wystarczającą ilość czasu przewagi nad innymi zespołami. Organizatorzy oficjalnie pogratulowali zespołowi zawziętości i dobrego wyniku. – Był to znaczący sukces w canoeingu, gdyż w ciągu jednego miesiąca zrealizowałem dwa wyścigi dwuosobową łódką zarówno solo i w tandemie. Jako kapitan zespołu Independent Poland czułem dużą radość. Dla mnie to było ukoronowanie. Tym samym zakończyłem oficjalnie pływanie na canoe. Jeżeli kiedykolwiek wrócę na canoe, to rekreacyjnie, aby przepłynąć z Whitehorse do Dawson ze swoimi chłopcami. Był to też pierwszy taki sukces w historii polskiego canoe, ale i również Europy, że człowiek zrobił taki podwójny projekt. Jednocześnie tym wyścigiem obronił wszystko, co było mu zarzucane. Być może nadal zdarzą się osoby, które interpretują to inaczej, ale na opinie innych ludzi nie mamy wpływu. Wiem, na co mnie stać, czego potrafię dokonać i jak się w to angażować – opowiada Marcin. Co dalej? – Wracam do projektu „Droga na Biegun”, gdzie moim celem jest trawers Antarktydy przez Biegun Południowy – samotnie. Nim to się stanie, muszę dokonać podwójnego trawersu Grenlandii w przyszłym roku. Czy będzie to możliwe? Wszystko zależy od mojej żony, czy mi na to pozwoli. Wszak rodzina jest najważniejsza, nie chcę aby moje męskie sportowe ambicje stały jedynie na pierwszym miejscu – podsumowuje Marcin.
Dwóch mężczyzn utonęło podczas spływu kajakowego rzeką Nidą w miejscowości Sobowice (woj. świętokrzyskie – poinformowała policja, która teraz wyjaśnia okoliczności wypadku. Czołowe zderzenie pod Oleśnicą. Dwie ofiary śmiertelne, ranne dzieci. Informację o wypadku podczas spływu kajakowego służby ratunkowe otrzymały po
FIS World Snow Day WORLD SNOW DAY, czyli Światowy Dzień Śniegu, jest częścią Kampanii Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), zatytułowanej "Bring Children to the Snow", mającej na celu promowanie nie tylko zabawy na śniegu, ale również edukacji związanej ze programie zjazdowe, mierzenie prędkości przejazdu na wyznaczonym dystansie, zawody szybkości z nagrodą, animacje i konkurencje narciarskie, zawody rodzinne na śniegu, degustacje, koncerty i inne. Trójka Górom Jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w regionie za chwilę rozpocznie się w Szklarskiej Porębie. Od 15 do 17 lutego 2018 r. miasteczko pod Szrenicą tętnić będzie festiwalowym spotkania ze znanymi i lubianymi dziennikarzami Programu III Polskiego Radia, rozmowy z gwiazdami sportu, literatury i ekranu, filmy, warsztaty dla dzieci i dorosłych oraz dyskoteki i kabarety, trójkowe audycje na żywo to wszystko czeka nas podczas Festiwalu Trójka Trójce Górom towarzyszyć będą Mistrzostwa Polski w Rzeźbie ze Śniegu. Mistrzostwa Polski w Rzeźbie ze Śniegu - Śniegolepy (luty) Największa tego typu impreza w Polsce. Wydarzenie ma charakter całodniowego happeningu, podczas którego powstają śnieżne figury. W konkursie startują drużyny, które w czasie kilku godzin ze śnieżnych sześcianów o boku 1,5 m mają do wykonania rzeźby zgodnie z wcześniej dostarczonym projektem. Co roku uczestnicy wykazują się niezwykłą inwencją twórczą i wyczarowują ze śniegu naprawdę złożone, ciekawe formy. W ruch idą piły, szpachelki, łyżki, noże, kielnie a nawet maczety i łyżki do butów. Aby zrealizować swoje projekty ekipy mozolnie dłubią, tną, formują i dolepiają. Stworzone podczas śniegolepów rzeźby śnieżne, zadziwiają nie tylko pomysłowością autorów, ale także detalami, precyzyjnie uformowanymi w tak trudnym materiale, jakim jest śnieg. Najwyższa do tej pory wykonana rzeźba mierzyła 5 metrów wysokości. Po zmroku wszystkie konkursowe rzeźby ze śniegu są efektownie oświetlone kolorowymi reflektorami. Imprezie towarzyszą koncerty, występy, zabawy i konkursy dla publiczności. Zobacz Film ze Śniegolepów SKI RETRO FESTIWAL Niezbędnym składnikiem retro imprez w Szklarskiej Porębie są śnieg i dobry humor, sprzęt z XX w. i stylizowane stroje. wszystkie te elementy sprawiają, że Ski Retro Festiwal to impreza świetnie rozpoznawalna nie tylko w regionie ale całej Polsce, a także po czeskiej stronie granicy. Slalom i skoki RETRO (luty) Impreza z duszą. Widowiskowe zawody, podczas których więcej jest zabawy i śmiechu niż rywalizacji. To spotkanie pasjonatów narciarstwa w starym stylu. Obowiązują stroje i sprzęt narciarski z minionych epok. Im bardziej odległych od dnia dzisiejszego tym lepiej. Uwaga! Wszystkie nowoczesne sportowe technologie są ignorowane. W slalomie oceniany jest czas przejazdu, styl zjazdu, ubiór i prezentacja zawodnika. A że nie jest łatwo zjechać na wiekowym sprzęcie, w rywalizacji trzeba jednak polegać na uroku osobistym niż na umiejętnościach. Organizatorzy zachęcają do przebierania się również kibiców. Na strychach, w szafach i w babcinych kufrach na pewno coś się znajdzie na tą okazję. Zapraszamy! Zobacz Film ze Slalomu Retro Bal retro na lodzie (luty) Miłośnicy retro tańczą w rytm melodii jak np. „Miłość ci wszystko wybaczy” na lodowisku w Rodzinnym Parku Esplanada. Uczestnicy popisują się skacząc toeloopy, rittbergery, axle, ale liczy się przed wszystkim prezencja i dobra zabawa. Podczas balu wybierana jest królowa i król. Bieg Retro (marzec) Miłośnicy narciarskiego stylu retro spotykają się w Górach Izerskich przy schronisku Orle. Plastik, tkaniny z nowoczesnych membran lub karbonowe kije na na tej imprezie są surowo zakazane. Impreza ma charakter towarzyski, więc żeby uczestnicy nie byli zbyt wyczerpani, trasę wytyczono na dystansie jedynie 3,5 km. Zwolennicy nowoczesności mogli po Biegu Retro bardziej zmęczyć się w Biegu Izerskim na 12 kilometrowej trasie. Bieg Piastów - Festiwal Narciarstwa Biegowego (marzec) Najstarsza i największa w Polsce impreza narciarstwa biegowego. Pierwszy Bieg Piastów odbył się 11 kwietnia 1976 roku i wzięło w nim udział 518 osób. Biegacze mieli wtedy do przebycia dystans 15 km, ale wśród uczestników były zarówno dzieci jak i dorośli. Od tamtego czasu wiele się zmieniło w organizacji Biegu. Zawodnicy startują na 3 dystansach: 50, 30 i 26km. Dzisiaj w Biegu Piastów bierze udział około 5000 zawodników. Bieg Piastów przez lata wrósł w historię narciarstwa biegowego Polski i z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością. Od 13 czerwca 2008 roku BIEG PIASTÓW jest członkiem WORLDLOPPET (Worldloppet Ski Federation) - Światowej Ligi Biegów Długodystansowych, do której należy obecnie piętnaście biegów z całego świata. W 2009 Bieg Piastów zdobył tytuł Masowej Imprezy Roku 2009 w 75. Plebiscycie Przeglądu Sportowego! Więcej na Zobacz Film z Biegu Piastów Plenery artystyczne (maj - wrzesień) Szklarska Poręba ze względu na historyczne tradycje artystyczno - literackie wpisana została w 2005 r. do Europejskiej Federacji Kolonii Artystycznych Euro –Art. Jednak w odróżnieniu od innych miejscowości europejskich jest nadal kolonią żywą, zamieszkałą przez działających i znanych artystów, poetów, ludzi kultury. Dlatego co roku w Szklarskiej Porębie odbywają się plenery artystyczne dla młodych twórców - studentów polskich (maj/czerwiec) na dwa tygodnie przyjeżdżają do nas studenci wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych:malarze, szklarze, rzeźbiarze. Młodzi artyści pod okiem profesorów ASP uczestniczą w zajęciach prowadzonych na terenie miasta i w Leśnej Hucie . W Szklarskiej Porębie odbywają się również tygodniowe plenery dla uczniów wrocławskich szkół fotograficznych PHO BOS. W programie oprócz zajęć praktycznych są także wykłady, wystawy zdjęć oraz spotkania ze znanymi kilku lat wokół pensjonatu "Raad na Uroczysku" tworzy się swoiste centrum ceramiczne, gdzie organizowane są polskie i międzynarodowe plenery, warsztaty dla mieszkańców i turystów: „Z ceramika na ty” oraz szereg innych działań propagujących tę dziedzinę twórczości. Efekty pracy młodych artystów ASP z Wrocławia, uczniów PHO BOS oraz ceramików ASP z Krakowa można oglądać na wystawach poplenerowych organizowanych w Domu Carla i Gerharta Hauptmannów - Muzeum Karkonoskim w Szklarskiej Porębie. Co roku w lipcu pod Szrenicą spotykają się również artyści szkła podczas niezwykłego pleneru zatytułowanego Ekoglass Festiwal. To kreatywne spotkanie hutników i artystów szkła otwarte dla publiczności, podczas którego powstają wspaniałe i unikatowe dzieła. Rokrocznie na Festiwal przyjeżdżają coraz to znakomitsi twórcy szkła artystycznego z wielu krajów. Mistrzostwa w Kajakarstwie Górskim (kwiecień) W trakcie wiosennych, kwietniowych roztopów koryto rzeki Kamiennej staje się areną widowiskowych zawodów kajakowych. W Mistrzostwach w Kajakarstwie Górskim AMP Kamienna startują zawodnicy, którym nie straszne są meandry naszej rzeki, usianej wielkimi głazami i którzy gotowi są zmierzyć się z rwącym nurtem Kamiennej. Coroczna impreza organizowana od 1984 roku przyciąga wielu miłośników tego sportu, zarówno członków klubów sportowych, jak i kajakarzy amatorów. W zawodach może wystartować każdy, kto posiada odpowiednie umiejętności oraz sprzęt. Widowiskowe zawody na wzburzonej, wiosennej rzece cieszą się również dużą popularnością wśród kibiców. Zmagania kajakarzy można oglądać na rzece Kamienna, przy drodze nr 3/E65 ze Szklarskiej Poręby do Piechowic, najczęściej na odcinku od ujścia Szklarki do przystanku PKS przy Hotelu "Las". więcej na Wycieczka Szlakiem Wlastimila Hofmana (kwiecień) Co roku 27 kwietnia (rocznica urodzin W. Hoffmana) przy Galerii Fotografii Artystycznej Janiny i Jana Korpalów ( startuje wycieczka Szlakiem Wlastimila Hofmana. Na trasie zapoznamy się z twórczością tego wybitnego artysty oraz dowiemy się dlaczego upodobał sobie Szklarską Porębę. Wycieczka prowadzona jest przez przewodnika sudeckiego, udział jest bezpłatny. Majowy Zawrót Głowy (maj) Cykliczna impreza, która odbywa się w długi, majowy weekend. W skład imprezy wchodzi szereg wydarzeń, które organizowane są na terenie miasta. Organizowane są bezpłatne wycieczki śladami artystów (Szlakiem Wlastimila Hoffmana oraz Jana Sztaudyngera). Muzyczna Majówka – koncerty, na terenie miasta w plenerze i w klubach. Dotychczas wystąpili między innymi: Akurat, East West Rockers, SBB, Kosmos Mega Sound System, The Crackers Band, Marcin Nowakowski, Papryka Korps, kabaret Hrabi. Zawody rowerowe dla wszystkich miłośników dwóch kółek. Sudecka Młodzieżowa Liga Sportowa to rywalizacja dzieci w wyścigu rowerowym. Memoriał Jurka Zawadzkiego – maraton rowerowy poświęcony pamięci Jurka Zawadzkiego – wielkiego miłośnika i animatora rowerowego oblicza Szklarskiej Poręby. Ekologiczna Majówka pod Szrenicą - ekspozycja "Wirtualne Karkonosze" - zwiedzanie z edukatorem, projekcje filmów przyrodniczych, warsztaty oraz wycieczki przyrodnicze. Ponadto pokazy filmów, prelekcje, zniżki na zwiedzanie niektórych atrakcji w mieście. ART SKWER (lipiec-sierpień) W warsztatach organizowanych od początku wakacji w ramach Art-Skweru uczestniczą nie tylko goście i mieszkańcy Szklarskiej Poręby ale także miłośnicy sztuki wszelakiej z ościennych miasteczek. Letni Festiwal Sztuk pod Szrenicą to bowiem niebywała okazja aby na świeżym powietrzu od wtorku do czwartku spróbować różnych technik plastycznych, filmowych, muzycznych, fotograficznych, teatralnych a nawet w cyrkowych. To świetna zabawa dla najmłodszych i najstarszych uczestników warsztatów. Dotychczas tworzono kwiaty z plastikowych butelek, malowano torby, lepiono w glinie, malowano gliniane maski, tworzono biżuterię z recyklingowanych T-shirtów i podkładki z papierowej wikliny i fotowano czyli bawiono się fotografią. Dbano nie tylko o dusze ale również o ciało ćwicząc różne asany podczas zajęć jogi. I wiele wiele innych… Ogólnopolska Turystyczna Giełda Piosenki Studenckiej (lipiec-sierpień) Festiwal piosenki turystycznej odbywający się corocznie od 1968 roku w Bazie pod Ponurą Małpą w Szklarskiej Porębie. Ci, którzy na pierwszych giełdach byli studentami dziś są już dziadkami! Jednak impreza wciąż przyciąga nowe pokolenia zarówno piosenkarzy jak i słuchaczy. Podczas czterodniowej imprezy wszyscy miłośnicy gór, gitary, poezji śpiewanej i piosenki autorskiej słuchają utworów konkursowych i niezliczoną ilość piosenek giełdowych gwiazd. Na przełomie lat w Bazie Pod Ponurą Małpą zaśpiewali Wolna Grupa Bukowina, Piotr Bakal, Grupa Toruń, Andrzej Mróz z Grupą Kociołek, Ryszard Żarowski, Jan Błyszczak "Mufka", B-Complex, Tomek Jarmużewski, Krystyna Lisiecka, Jacek Musiatowicz, Dom o Zielonych Progach, Ukryty Zegarek, Karol Płudowski... Giełda jest pierwszym i najstarszym przeglądem piosenki turystycznej i studenckiej w Polsce. Jest to impreza niekomercyjna, a więc wstęp na nią jest wolny. Nie płaci się również za pole namiotowe, prysznice, toalety itd. Również artyści występujący na scenie giełdowej czynią to bezpłatnie. Dodatkową atrakcją skierowaną do dzieci jest również konkurs piosenki "Od przedszkola do Giełdola" rozgrywany na Skwerze Radiowej Trójki oraz koncert "Giełda miastu" w Parku Miejskim "Esplanada". W 2009 podczas imprezy zorganizowano pierwszy Gitarowy Rekord Świata w Zespołowym Wykonaniu Hitu Turystycznego. Jednocześnie zabrzmiało 39 gitar! Rekordową piosenką był utwór Wojciecha Jarocińskiego z Wolnej Grupy Bukowina "Rzeka". Maraton Karkonoski (lipiec) Na początku lipca na szczytach Karkonoszy odbywa się jeden z najbardziej spektakularnych maratonów w kraju - Maraton Karkonoski (w roku 2013 miał rangę Mistrzostw Świata w Długodystansowym Biegu Górskim). Zawodnicy biegną szczytami Karkonoszy zaczynając u podnóży Szrenicy by grzbietem górskich wbiec na Śnieżkę i wrócić przez Szrenicę do Szklarskiej Poręby. Dystans główny wynosi w ok. 46/52 km z przewyższeniami (+ -) 2200 m. Ten niezwykle trudny, ale i malowniczy bieg co roku przyciąga setki zawodników. Dodatkową „atrakcję” stanowi nieprzewidywalna, jak to w górach, pogoda. Jednego roku jest to nieznośny upał, innym razem burza z piorunami. WIELKA PĘTLA IZERSKA (lipiec) Trasa biegu zaczyna się w centrum miasta przy stacji kolejowej Szklarska Poręba Górna (708 m Przebiega głównie drogami leśnymi. W najwyższym punkcie na trasie (1020 rozpościera się przepiękny widok na całe Karkonosze. W ramach WPI odbywa się Mała Pętla Izerska licząca 10 km. Szczegóły na BIKE WEEK - Festiwal rowerowy (lipiec) Festiwal rowerowy BIKE WEEK to skumulowana dawka emocji dla entuzjastów jazdy na rowerze, podczas której oprócz widowiskowych zawodów dla profesjonalistów, zaplanowane są rodzinne wycieczki rowerowe, warsztaty techniki jazdy oraz zawody rowerowe dla najmłodszych Junior Trophy. Na festiwal do Szklarskiej Poręby zjeżdża rokrocznie kilka tysięcy rowerzystów i kibiców, aby zobaczyć niesamowite, rowerowe akrobacje. Imprezie najczęściej towarzyszą koncerty i pokazy filmów. W programie: Downhill Dirt Show Trial Show Air Water Show EMTB Szosowy Klasyk Bike Maraton Bike Adventure Wycieczki rowerowe Bike Expo Skate Park Sudecka Młodzieżowa Liga Sportowa To cykliczna impreza skierowana do dzieci i młodzieży w wieku od 7 do 16 lat. Jej organizatorem jest Stowarzyszenie Cyklistów "Szklarska Poręba na dwóch kółkach". Najważniejszym celem tej imprezy jest propagowanie turystyki i sportu jako formy aktywnego wypoczynku. Ważnym aspektem jest również popularyzowanie wśród młodzieży szkolnej tras rowerowych i narciarskich w Sudetach, oraz doskonalenie umiejętności i właściwego zachowania podczas jazdy na rowerze i na nartach. Corocznie odbywają się cztery zawody rowerowe. Nad przebiegiem i bezpieczeństwem czuwają członkowie Stowarzyszenia Cyklistów. Po zakończeniu każdych zawodów wszyscy zawodnicy wraz z rodzinami zapraszani są na ognisko z pieczeniem kiełbasek co ma umilić oczekiwanie na oficjalne ogłoszenie wyników oraz rozdanie nagród. Wyniki oraz galerie z przebiegu Sudeckiej Młodzieżowej Ligi Sportowej można przejrzeć na stronie internetowej Stowarzyszenia Cyklistów Szklarska Poręba na dwóch kółkach w dziale imprezy. Letni Bieg Piastów (sierpień) Co roku organizowany w sierpniu na wspaniałych trasach biegowych Gór Izerskich i dystansach 11, 22 i 50 km. Zawodnicy podziwiają po drodze tak piękne zakątki, jak Samolot, Orle, Izera, Granicznik, Rozdroże pod Cichą Równią, Jagnięcy Jar, Zwalisko, Wysoki Kamień, Czerwone Skałki. Start i meta na Polanie Jakuszyckiej. Pokonanie trasy Letniego Biegu Piastów jest jak wycieczka krajoznawcza, podczas której w krótkim czasie można poznać Góry Izerskie. Uczestnicy chwalą urozmaicony krajobraz i nawierzchnię oraz profil, pełen zbiegów i podbiegów. W ramach Letniego Biegu Piastów odbywają się wyścigi dzieci na krótkich dystansach oraz marsz nordic-walking. Więcej informacji: Przejście Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej im. Daniela Ważyńskiego i Mateusza Hryncewicza (wrzesień) Zawsze w drugi weekend września rusza Przejście Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej im. Daniela Ważyńskiego i Mateusza Hryncewicza – ekstremalny rajd turystyczny ku pamięci ratowników Karkonoskiej Grupy GOPR, którzy zginęli w lawinie śnieżnej w 2005r. Trasa niezmiennie prowadzi pasmami górskimi wokół Kotliny Jeleniogórskiej: Karkonosze, Rudawy Janowickie, Góry Kaczawskie i Góry Izerskie. Na przejście 137 km uczestnicy mają 48h - to próba dla najbardziej wytrwałych piechurów. Jedyny środek transportu to własne nogi a całe wyposażenie niesione jest na plecach. Start i meta znajdują się w Szklarskiej Porębie przy dolnej stacji wyciągu na Szrenicę. Tutaj nie ma wygranych i przegranych, każdy kto zdecydował się stanąć na starcie już jest zwycięzcą. Połowa Przejścia Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej - to próba przejścia kotliny dla mniej zaawansowanych uczestników, chcących upamiętnić zmarłych kolegów. Tutaj nie ma rywalizacji, każdy wygrywa. Trasa liczy ponad 65 km, a limit przejścia wynosi 24h. Rodziny z dziećmi mogą wybrać się na Małe Przejście – ta wycieczka to doskonały sposób spędzenia czasu dla oczekujących na zakończenie głównego rajdu. Uczestnicy wędrują po Szklarskiej Porębie z przewodnikami. Szczegóły na: Rowerowy Bieg Piastów (wrzesień) Odbywa się co roku jesienią, na dystansach około 20, 40 i 60 km na wymagających trasach Gór Izerskich. Zawodnicy zmagają się w wielu miejscach z trudną, kamienistą, grząską nawierzchnią, ale w rewanżu otrzymują kapitalną atmosferę i piękne widoki na urocze zakątki Gór Izerskich i sąsiednich Karkonoszy. Rowerowy Bieg Piastów jest okazją do poznania znakomitych tras rowerowych, na których duży ruch zaczyna się natychmiast, gdy ustąpią śniegi, a kończy się, gdy izerskie szlaki pokryje śnieg umożliwiając przygotowanie tras narciarskich. Ważnym punktem programu Rowerowego Biegu Piastów jest wyścig dzieci. Więcej informacji: Ultrakotlina (październik) W drugi weekend października startuje najdłuższy ultramaraton w Sudetach Zachodnich. Trasa prowadzi przez Karkonosze, Rudawy Janowickie, Góry Kaczawskie i Góry Izerskie (po trasie Przejścia Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej) i wynosi 137 km. Suma przewyższeń wynosi 5100 m. Trasa nie jest łatwa, jednak w najbardziej newralgicznych punktach jest oznakowana. Impreza skierowana jest do doświadczonych biegaczy długodystansowych. Szczegóły na: Zawody narciarstwa zjazdowego i snowboardu (styczeń - kwiecień) Przez całą zimę w Szklarskiej Porębie odbywają się zawody w narciarstwie zjazdowym. Szklarska Poręba jest przecież jednym z największych ośrodków narciarskich w polskich Karkonoszach. Amatorzy białego szaleństwa mają do dyspozycji 20 wyciągów narciarskich, w tym 6 usytuowanych na stokach górującej nad miastem Szrenicy. W trakcie zawodów odbywających się na stokach Szklarskiej Poręby swoje umiejętności sprawdzają zarówno najmłodsi jak i dorośli w Pucharze Radiowej Trójki, Pucharze Burmistrza Szklarskiej Poręby czy w trakcie Memoriału im. Egona Myśliwca. Na Szrenicy pojeździsz i sprawdzisz swe umiejętności ! czytaj więcej. Zobacz Film o Kompleksie Narciarskim SkiArena Szrenica Psie zaprzęgi (luty) Szklarska Poręba jako jedno z nielicznych polskich miast posiada doskonałe warunki do uprawiania wspaniałego sportu - jazdy psimi zaprzęgami. Szczególnie nadają się do tego trasy i drogi w Górach Izerskich, gdzie zimowa aura trwa nieprzerwanie nawet do późnej wiosny. Dodatkowym atutem jest specyficzny, alpejski klimat panujący w naszym rejonie, dzięki któremu psy ras północnych czują się u nas jak w swoim naturalnym środowisku. Do Szklarskiej Poręby co roku przyjeżdżają właściciele psów zaprzęgowych z całej Europy. To tu w 2003 roku po raz pierwszy w Polsce odbyły się zawody w sportach zaprzęgowych w randze Mistrzostw Europy WSA. W następnych latach odbywały się kolejne, ważne imprezy jak choćby zawody w ramach Finału Pucharu Europy WSA oraz I Mistrzostwa Polski Polskiego Związku Sportu Psich Zaprzęgów w Sprincie i Średnim Dystansie. Jazda psimi zaprzęgami to bardzo widowiskowa dziedzina sportu. Rozpędzone husky czy malamuty, ciągnące zaprzęgi w bajkowych pejzażach jakuszyckich tras to niezwykły, niezapomniany obraz. czytaj więcej Gwiazdy na Śniegu (luty) Szklarska Poręba w świetle reporterskich fleszy! Tylko u nas podczas jednego weekendu można spotkać całą plejadę gwiazd na stoku narciarskim. Jest wesoło, jest zimowo, jest światowo. Co roku jako zimowa stolica Trójki Szklarska Poręba zaprasza znanych i lubianych dziennikarzy i aktorów do narciarskiej rywalizacji w Slalomie Gwiazd na Szrenicy. W zawodach zmagają się narciarze zjazdowi i snowboardziści, a w dodatkowych konkurencjach startują także Dzieci Gwiazd i Przyjaciele Gwiazd. Jak się okazuje Gwiazdy radzą sobie świetnie nie tylko na planie filmowym,a białe szaleństwo ogarnia zarówno dziennikarza muzycznego jak i komentatora sportowego. Wśród dotychczasowych gości można było spotkać Michała Olszańskiego, Rafała Olbrychskiego, Dorotę Warakomską, Ewę Gawryluk, Piotra Gąsowskiego, Waldemara Błaszczyka, Piotra Cyrusa, Urszulę Dudziak, Beatę Ścibakównę, Ewę Gorzelak, Ilonę Felicjańską, Arkadiusza Skrzypaszka, Michała Fajbusiewicza, Zbigniewa Buczkowskiego, Cezarego Harasimowicza, Michała Milowicza, Grażynę Wolszczak, Roberta Rozmusa, Piotra Barona, Pawła Homę, Piotra Stelmacha, Artura Orzecha, Annę Popek czy Roberta Gonerę. Night Jam Session - zawody freestylowe w snowboardzie i narciarstwie (luty) Pomysł narodził się w 2007 roku. Pierwsze, spontaniczne zawody rozegrały się przy Chacie Izerskiej na skoczni, której początek wyznaczało okno budynku mieszkalnego! Wielki zapał i chęć zrobienia czegoś nowego i wyjątkowego zachęciła grupę zapaleńców ze Szklarskiej Poręby i okolic do wspólnego działania. Powstała prowizoryczna skocznia, na którą śnieg przywieziono aż z był początek i jednocześnie impuls do zorganizowania imprezy z większym rozmachem. Kolejne zawody odbyły się już na profesjonalnie przygotowanym stoku Babiniec. Zawody są poprowadzone w formie jamu na dwóch kickerach: 8 i 15 metrowym. Zawodnicy mają określony czas, w którym swobodnie skaczą bez kolejności i wywoływań. Jury wybiera do finału 3 snowboardzistów i 3 freeskikerów. Impreza odbywa się po zmroku na oświetlonym stoku, przez co jest bardzo widowiskowa. Zawody BABINIEC NIGHT JAM SESSION 2010 cieszyły się dużą frekwencją wśród amatorów białego SZALEŃSTWA i widzów. Zobacz Film Wyprawa po Złotego Auruna (czerwiec - wrzesień) WYPRAWA dla wszystkich tych, którzy czują w sobie ducha odkrywcy, uwielbiają tajemnice, potrafią odgadnąć niełatwe zagadki, wyśmienicie bawią się przy rozszyfrowywaniu skomplikowanych znaków na mapie i ziemi, a przede wszystkim mają ochotę na dobrą zabawę, która może zakończyć się odnalezieniem prawdziwego SKARBU. Organizatorem tej swoistej "gry terenowej" jest Sudeckie Bractwo Walońskie. Uczestnicy wyprawy, aby zostać zakwalifikowanymi do konkursu, muszą na podstawie stopniowo otrzymywanych wskazówek przejść trasę wyznaczoną na terenie Szklarskiej Poręby i dotrzeć do wszystkich miejsc "Ukrytej Ścieżki Walońskiej". Nagrodą jest Złoty Aurun z kamieniem szlachetnym - legendarny skarb Sudeckich Kopaczy złota i minerałów. Ekoglass Festiwal (lipiec) W mieście z wielowiekową tradycją hutnictwa szkła, będącym jednocześnie drugą, obok Kazimierza Wielkiego, kolonią artystów w Polsce nie może zabraknąć imprezy łączącej obie te profesje. Ekoglass Festiwal to kreatywne spotkanie hutników i artystów szkła, podczas którego powstają wspaniałe i unikatowe dzieła. Dodatkowo ideą tego artystycznego wydarzenia jest dbałość o ochronę środowiska, dlatego wszystkie formy szklane tworzone podczas festiwalu wykonane są z ponownego wytopu stłuczki szklanej. Impreza odbywa się w Leśnej Hucie, prowadzonej przez mistrza szkła karkonoskiego Henryka Łubkowskiego. Rokrocznie na Festiwal przyjeżdżają coraz to znakomitsi twórcy szkła artystycznego z wielu krajów. Uczestnikami poprzednich edycji byli z Polski: prof. dr hab. Małgorzata Dajewska, dr Mariusz Łabiński, Beata Damian-Speruda, Marzena Krzemińska, Igor Wójcik, Maciej Zaborski, z Czech: Jakub Berdych, Andrej Nemeth, Oldřich Pliva , Jíři Šuhájek i ze Słowacji Patrik Illo i Martin Muranica. Impreza jest otwarta dla widzów. Podczas kilkudniowego festiwalu można obejrzeć pracę hutników i artystów, tworzących w różnych technikach.
EppJOeT.
  • cfbl98gz08.pages.dev/221
  • cfbl98gz08.pages.dev/27
  • cfbl98gz08.pages.dev/268
  • cfbl98gz08.pages.dev/369
  • cfbl98gz08.pages.dev/363
  • cfbl98gz08.pages.dev/188
  • cfbl98gz08.pages.dev/357
  • cfbl98gz08.pages.dev/115
  • cfbl98gz08.pages.dev/277
  • odbywa się wyścig dwóch kajakarzy